Powiem krótko- na dworze znów deszcz... pada i pada- jak długo można tak wytrzymać się pytam, ja w każdym razie sobie nie radzę w taką aurę, więc dziś postanowiłam upiec (tak na osłodę tych deszczowych dni) rumianą drożdżową babę
Pomysł na babkę chodził mi po głowie od niedzieli- tak, bo co to za niedziela bez ciasta ?!
i mówcie co chcecie, ale ja lubię tę niedzielną tradycję ;)
Niestety w niedzielę brakło mi drożdży, dzisiaj za to rozbiłam ostatnie jajko które zresztą z radością zlizał z podłogi pies...
Cóż pozostało- poza niezbyt dobrym pomysłem aby gnać w deszcz do sklepu po jaja, mogłam tylko spróbować upiec babę bez jaj ;) No i...udało się, wyszło przepisowo!
A w trakcie pieczenia baby nawet mi się tak rymowało:
Gdy za oknem zimno i pada
Nic mi się nie chce, wręcz z sil opadam
Aż nagle wpadam na pomysł rzadki
By zrobić użytek z przepysznej babki
Przepisów tysiąc w mojej skrzyneczce
Lecz jeden tylko tak słodko szepce
"Weź drożdże, mąkę, cukier i masło
Zagnieć by rosło wnet z tego ciasto
Do pieca wrzucaj gdy jest gorący
Uważaj by palców nie upiec niechcący"
A koniec poczynań moich jest taki
Że teraz mam baby rumianej z pól blachy!
Pozdrawiam wszystkich zaglądających ..:)