Dziwnie tak zaczynać jakiś etap w życiu z końcem roku kiedy przez całe życie o tej porze roku robiło się podsumowania, rachunek sumienia, portfela także i czego tam jeszcze ...ale cóż w tym roku najwyraźniej będzie inaczej ;)
Na dobry początek nowego siadłam więc do maszyny
(o matko! po takiej przerwie niemal zapomniałam jak się szyje) i wymodziłam taki oto imbryczek
jako kuchenną ozdobę
Zawiśnie sobie imbryczek na drewnianym kołku między ściereczkami w czerwoną kratę, jednak w między czasie ubieram swoje mieszkanie w świąteczny nastrój i choć zdjęcia kiepskie (wiecie jaką mamy pogodę) nastrój pomalutku się tworzy....do tego zapach pomarańczy, śnieg na parapecie za oknem...ech, w takie dni człowiek nie powinien pracować tylko pozostać w ciepłym domku i rozkoszować się chwilą ;)
ściskam Was już niemal całkiem świątecznie ;))
5 komentarzy:
uroczy ten imbryczek :)
w Twoim domku powoli widać święta :)
pozdrawiam serdecznie :)
Sliczny imbryczek!
Dziękuję Wam za komentarze :)
Nawet nie wiecie ile tremy miałam szyjąc po tak długiej przerwie ten imbryczek...ale widać z szyciem jak z jazdą na rowerze..;)
Dziękuję Wam Kochane za odwiedziny
ściskam, Agnieszka
Same śliczności :)
Pozdrawiam
Zula, miło mi gościć i Ciebie, dziękuję za komentarz :)
Prześlij komentarz