Mialo być calkiem o czym innym...
Bowiem powstają powoli podusie które zapowiadalam w poprzednim poście...
A powstają dlatego POWOLI bo jak na razie robię masę rzeczy w między czasie zaczynając od poprawek krawieckich kończąc na profilowaniu w półkole przejścia z pokoju do pracowni które (UWAGA!) JUŻ JEST! Hurra!
Nie uraczę Was jednak zdjęciami z remontu...zwyczajnie chciałabym oszczędzić palpitacji serca....nie wygląda to wszystko zbyt ciekawie żeby nie powiedzieć TRAGICZNIE, ale pomalutku zmierzam do tego co sobie ubzdurałam w głowie, póki co najważniejsze że dziura w ścianie już jest i już funkcjonuje jako przejście :)
*********
Ale wracając do sedna postu...sprytne materiałowe opakowania na chusteczki mają teraz swoje pięć minut- przynajmniej u mnie bo rozchodzą się jak cieple bułeczki..a może trochę przesadziłam, ale na pewno sprzedałam ich już kilka...kilkanaście :)Zmotywowana tym faktem zrobiłam ich w nocy jeszcze kilka i postanowiłam się nimi dziś pochwalić- póki jeszcze jest czym ;)
Dziś sfotografowałam tylko tyle- a cala reszta w przygotowaniu
A ten ostatni chustecznik dedykowany jest dla mnie...z prostej przyczyny- SIĘ-NIE-UDAŁ!
A no jakoś krzywo wyszedł, i wcale nie mam zamiaru go poprawiać po prostu go SOBIE PRZYWŁASZCZĘ i kropka :)
To rzekłszy kończę dzisiejszego posta
ŚCISKAM WAS BARDZO GORĄCO
LECĘ DO DALSZEJ PRACY, Papaaa ;)
2 komentarze:
śliczne tkaninki !
ja też planuję uszyć takowe ale jakoś ...czasu mi brakuje :)
pozdrawiam serdecznie :)
Hihi..że TOBIE czasu brakuje to akuratnie się nie dziwię ;)
ściskam gorąco i dziękuję za odwiedziny :)
Prześlij komentarz