28 maja 2016

nie mam nic do pokazania...i co z tym talentem?

...zupełnie nic...
nie żebym była leniwa i nic nie szyła-wręcz przeciwnie, szyję w każdej wolnej chwili...i zupełnie nie wiem jak to jest że jakimś udem nie powstaje nic (konkretnego)
Anioły jeszcze nie skończone- zaczęłam robić kilka ale utknęłam nie mogąc się przekonać do dalszego ich szycia...w ramach odpoczynku od aniołów, koni i sówek postanowiłam uszyć komplet tj kosmetyczka, chustecznik i coś tam jeszcze, ba! miała to nawet być cała produkcja, już narysowałam wszystkie wzory, wszystkie pomysły, kolory, dobrałam szmatki...już widziałam moje piękne nowe pomysły, pachnące nowością tkanin, odprasowane na blachę, pięknie ułożone w wysyłkowych pudełeczkach...
Było by pięknie, idealnie..genialnie wprost...ale jak zawsze coś spartaczyłam!
Zupełnie nie wiem jak to się stało...od ilu ja to osób usłyszałam szczere słowa że ja to mam talent..nie nie biorę tego zbyt serio..do prawdziwego talentu mi daleeeko ale prostą kosmetyczkę każdy potrafi uszyć! No widać jakoś nie ja...
Szyję, pruję, poprawiam, docinam, prasuję...i wychodzi okropieństwo!
Krzywo a na dodatek wcale nie takie jak chciałam...a wszystko przecież wymierzyłam, zaprojektowałam żeby było jak najmniej zmian...łooo Matko! uff
Podcina mi to skrzydła...zbyt często zdarza mi się zmarnować kawałek materiału....i z robotą stoję w miejscu
A znam osoby które ciach-ciach wytną sobie szmatkę i mają cudo, cudeńko, pięknie odszyte, równiutko itd
Ja także równiutko wycinam kawałeczki materiału, odprasowuję za każdym razem, mierzę i dbam o swoją robótkę jak należy...a jednak wychodzi krzywo- to cuda jakieś! nie takich cudów oczekiwałam...składam zażalenie!
A tak na całkiem poważnie...nie wiem jak to jest że potrafię zrobić tak skomplikowaną rzecz bez większych poprawek i wychodzi super a nad banalnymi rzeczami, wymagającymi nawet mniej (lub takiej samej) precyzji, spędzam pół nocy- i z mojego szycia nici!  O! i bałagan...

Kończę zatem moje nieudane szycie na dziś...tak ciężko iść spać kiedy coś się nie udało...ale odpocząć trzeba...może jutro będzie lepiej..a wszystkim Wam życzę owocnego, udanego szycia

19 maja 2016

szybki Anioł

No, może nie taki szybki ten Anioł bo trochę się go szyje ale ten to i tak najszybszy spośród tych które zaczęłam robić...ale za to szybki jest jeszcze dzisiejszy post bo wyjątkowo goni mnie czas- ach a kiedy on mnie nie goni?!

Wiem, wiem post miał być zupełnie o czymś innym- o żelazku i minky ale  to wymaga zrobienia dodatkowych zdjęć itd...wybaczcie, anioły mnie pochłonęły...och pochłonęło mnie też ostanio gotowanie, utknęłam w kuchni, tym razem  z własnej woli..upiekłam o proszę, taki oto chlebek...wiele innych rzeczy też ale cóż poradzić ze już zniknęły z talerzy ;)

O! a tu się z chlebem gotuje nowy temat na nowy post...
Wiecie co?...pomysłów to ja mam tysiące, tylko z tą realizacją gorzej...;)

Pozdrawiam wszystkich czytających
Do następnego postu!

16 maja 2016

zlecienie specjalne

Jakiś czas temu dostałam do realizacji wyjątkowe zlecenie 
Przyjechała do mnie koleżanka aż z nad Norwegii z rysunkami swoich dzieciaków
Na podstawie tychże obrazków miały powstać poduchy

Zadanie o tyle ułatwione (a może i utrudnione) że zachowane miały zostać wszelkie nierówności, niedoskonałości i kolory oczywiście także jak na rysunkach

Oto ryginały czyli rysunki dzieciaków




A tu uszyte poduchy
wybaczcie za kiepską jakośc zdjęć ale robiła je koleżanka aparatem w telefonie i wyszły jak wyszły
Ja nie zdążyłam pstryknąć ani jednej fotki, wieczorem było za ciemno a zaraz potem porwałą je koleżanka nie mogąc się doczekać wręczenia prezentu swoim pociechom :)




Pozdrawiam Was jak zwykle ciepło, z deszczowej dziś Szwecji!
Do nastepnego postu, Ahoj!





13 maja 2016

Powroty, powroty...

Pomału wracam do swojej rzeczywistości...tak, bo cały ten pobyt w Szwecji to całkiem inna rzeczywistość...strasznie dziwna rzeczywistość...choć powinnam raczej rzec- całkiem INNA rzeczywistość a przede wszystkim zupełnie nie moja...i nigdy chyba moja nie będzie...
Bardzo tęsknię za Polską, sercem jestem w niej a ciałem wciąż tutaj na szwedzkiej ziemi...z nadzieją jednak że kiedyś powrócę "do tych łąk malowanych zbożem rozmaitem..."

Jednak aby nie zwariować do końca wracam o szycia, do mojego świata :)
Próbowałam inaczej- ale życie bez igły i nitki jest zupełnie szare i bezsensowne
Uwielbiam też sprzedawać a nawet rozdawać swoje "uszytki", uwielbiam nimi sprawiać radość innym więc do dzieła znowu!
 


 
Trochę rzeczy powstało w międzyczasie więc będę je sukcesywnie pokazywać, szyłam sporo koników oraz rzeczy typowo dziecięcych tj przytulanki i coś co tutaj w Szwecji nazywa się snuttefilt- czyli taki kocyk do miętoszenia, przytulania i spania dla niemowlaczków.
Często te kocyki nie są w rozmiarze kocyka służącego do okrycia a jedynie w formie niewielkiej szmatki do ciumkania itd, czasem takie snutte mają wszyte metki i wstążeczki oraz szyte są w formie różnych zwierzaczków, autek itd. (w Polsce zwiemy  to z tego co widzę metkowcami)
Nie wiem jakim powodzeniem cieszą się owe metkowce w Polsce ale w Szwecji odnoszę wrażenie że żadne dziecko nie może się bez tego obejść i każde posiada co najmniej jeden taki snuttefilt
Tutaj kilka moich uszytych- ja nazwałam je Snutteugglor co (mniej więcej) oznacza- sowy-przytulaki....następnym razem opowiem Wam o niewielkich perypetiach przy ich szyciu i jak rozwiązałam ten swój problem...







Koniki już znacie- cieszą się one tutaj sporym powodzeniem, Szwedzi często zamawiali koniki z wyhaftowanym imieniem, datą urodzin dziecka, napisem Grattis co oznacz Gratulacje, z napisałam Gud Jul (Wesołych Świąt Bożego Narodzenia), Välkommen czyli Witajcie- tych koników uszyłam najwięcej, bo niemal każdy Szwed ma na drzwiach zawieszkę z napisem witającym gości




Na dziś to tyle z opowieści i pokazywania, wracam już niebawem z nowymi uszytkami i zdjęciami :)
Bardzo dziękuję Wam za komentarze- także te zaległe na które nawet nie odpowiedziałam w porę...bardzo Was za to przepraszam, ale nadeszły takie chwile że przestałam tu zaglądać..tak to jest kiedy życie kolejny raz przewraca się do góry nogami.. ;)

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i do następnego postu!






Prace i fotografie publikowane na blogu są moją wyłączną własnością .
Kopiowanie, rozpowszechnianie, wykorzystywanie lub przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć, tekstów oraz wzorów prac bez mojej zgody jest zabronione.

Co mi w duszy gra...

h