24 czerwca 2010

Nie stało się nic...


Nie stało się nic w ostatnich dniach o czym chciałabym napisać,
co chciałabym pokazać...proza życia
Wstając rano zerkam na stertę rzeczy do poprawek przy których praca idzie mi jak krew z nosa- większość muszę wykańczać ręcznie jako że maszyna definitywnie zaniemogła
(naprawa wiąże się z wymianą nowego silniczka i coś tam jeszcze)
więc szyję na dziewięćdziesięcioletnim Singerze który jest zwykłą domową stębnówką (no, może nie taką zwykłą w końcu obszył chyba z pół świata ciuchów i dalej szyje- ale jednak jedynie stębnówką)
....tak więc utknęłam nad tymi poprawkami i "dłubię" je całymi dniami, wykańczam w rękach...czas dziwnie się wlecze a ja z nim, jakoś brak entuzjazmu do działania, do nowych pomysłów..nawet deszcz za oknem znów siąpi, ech!

Ale żeby nie było że tak całkiem narzekam to przyznam się że zaledwie wczoraj byłam na łące i przyniosłam kwiecie pachnące (co by zrymować :))....i cieszę oczy letnimi kolorami , niech wniosą chociaż odrobinę optymizmu w najbliższe dni...



Pozdrawiam Was Wszystkich!!!

16 czerwca 2010

Kodi

...w domu mogę robić naprawdę fajne rzeczy...

zajmować uwagę gości mojej pani...
być tylko i wyłącznie w centrum zainteresowania
...z resztą najlepiej wszystkich obecnych właśnie w domu...


lubię się przytulać, łasić i siedzieć u nich na kolanach...

a już szczególnie lubię siedzieć przy stole

lubię się przyczaić i patrzeć kiedy moja pani wyjdzie z pokoju...
  ...a wtedy niepostrzeżenie zlizać zawartość talerzyka

lubię swój dom...
uwielbiam spać na łóżkach we wszystkich pokojach...
konkretnie to na każdym choćby raz dziennie

...choć tak naprawdę usnąć mogę wszędzie i w każdej pozie..

a chyba najbardziej na świecie lubię spacery z moją panią...



Hau!

15 czerwca 2010

zielona


W końcu coś dla siebie...po długich tygodniach szycia wszystkiego dla innych, po "dłubaniu" nudnych poprawek... i tak dalej, powstała zielona TORBA NA ZAKUPY  :)

Torba zaprojektowana według moich potrzeb, więc musiałam w niej przewidzieć dużą kieszeń (wewnątrz) na schowanie portfela, notatnika i innych szpejów które zawsze ze sobą taszczę
( tak na wszelki wypadek)
 
Zrobiłam także kieszonkę na telefon i obowiązkowo karabińczyk na klucze cobym nie musiała ich szukać po całej torbie....
I to tyle z moich spełnionych wymagań co do torby :)
*******
Aha, jeszcze uszy- zrobiłam je troszkę i inaczej niż zwykle tzn jedno jest naszyte a drugie wiązane na supeł- a to tak żeby sobie torbę troszkę urozmaicić
Zapięcia (poza zapinanymi kieszeniami wewnętrznymi) ogólnie nie ma z prostego powodu- i tak nigdy torby nie zapinam, stale w niej grzebię, coś przekładam, wrzucam, wyciągam więc z założenia miała być bez zapięcia i prosta w obsłudze.
Materiał na nią upolowałam w ciucharce za całe 2 zł :)
Kolor tkaniny w rzeczywistości jest zielono-morski z żółtymi kwiatuszkami i wygląda naprawdę świetnie jedynie światło dziś niezbyt dobre do zdjęć...

I na koniec jedno tylko mam "ale" do tej torby- bowiem wymaga ona ponownego wykończenia tzn odszycia wokoło jako że moja maszyna definitywnie odmówiła współpracy plącząc nieznośnie dolną nić- i choć nie wygląda to zbyt estetycznie strasznie chciałam Wam ją dziś pokazać- no, ostatecznie ślęczałam nad nią cały dzień...

A ów defekt poprawię dopiero kiedy :
a) maszyna na nowo się ze mną pojedna
b) ktoś pożyczy mi inną- grzecznie współpracującą maszynę

Cóż, na razie udaję że tego nie widzę a jutro i tak pójdę z nią na zakupy ;P

08 czerwca 2010

Nadziewane lawendą...

Anegdotka ze spotkania z sąsiadami:
- a co ty tam Agnieszko majstrujesz?- pyta z ciekawością sąsiadka z balkonu na przeciwko trzymając na rękach kilkuletnią dziewczynkę jeszcze bardziej ciekawą od niej samej...
- aaa tam..szyłam wczoraj takie poduszeczki i teraz wypełniam je lawendą; Podobno dobra na mole i ładny zapach w szafie zostawia, nie tylko w szafie z resztą...wiesz...
Naraz słychać z mieszkania sąsiadów
-A z kim tam rozmawiasz Maju?- pyta dziadek dziewczynki
- Z panią Agnieszką- odpowiada zadowolona Maja
-I co, pani Agnieszka pewnie opala się na balkonie? 
- Ni-ee dziadek, worki nadziewa- lawendą!- poprawia dziadka dziewczynka

I tak więc mam  poduszeczki "nadziewane" lawendą :)
Na razie mam tylko trzy- z braku lawendy po prostu....nie spodziewałam  się że na taką poduszeczkę wchodzi tyle suszu.
Z jednego opakowania lawendy zrobiłam cztery poduszeczki z tym że do ostatniej troszkę brakło więc jeszcze jej nie zaszywałam..ale to nic niebawem wybieram się do sklepu zielarskiego więc nakupię całą siatę lawendy ;)))
A tymczasem szyję kolejne poduszeczki i niech sobie już czekają na wypełnienie i wykończenie
Tymczasem oto podusie które powstały

Ich wymiary to około 10x10cm ze wstążeczką do powieszenia

Prace i fotografie publikowane na blogu są moją wyłączną własnością .
Kopiowanie, rozpowszechnianie, wykorzystywanie lub przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć, tekstów oraz wzorów prac bez mojej zgody jest zabronione.

Co mi w duszy gra...

h