24 czerwca 2010

Nie stało się nic...


Nie stało się nic w ostatnich dniach o czym chciałabym napisać,
co chciałabym pokazać...proza życia
Wstając rano zerkam na stertę rzeczy do poprawek przy których praca idzie mi jak krew z nosa- większość muszę wykańczać ręcznie jako że maszyna definitywnie zaniemogła
(naprawa wiąże się z wymianą nowego silniczka i coś tam jeszcze)
więc szyję na dziewięćdziesięcioletnim Singerze który jest zwykłą domową stębnówką (no, może nie taką zwykłą w końcu obszył chyba z pół świata ciuchów i dalej szyje- ale jednak jedynie stębnówką)
....tak więc utknęłam nad tymi poprawkami i "dłubię" je całymi dniami, wykańczam w rękach...czas dziwnie się wlecze a ja z nim, jakoś brak entuzjazmu do działania, do nowych pomysłów..nawet deszcz za oknem znów siąpi, ech!

Ale żeby nie było że tak całkiem narzekam to przyznam się że zaledwie wczoraj byłam na łące i przyniosłam kwiecie pachnące (co by zrymować :))....i cieszę oczy letnimi kolorami , niech wniosą chociaż odrobinę optymizmu w najbliższe dni...



Pozdrawiam Was Wszystkich!!!

Brak komentarzy:

Prace i fotografie publikowane na blogu są moją wyłączną własnością .
Kopiowanie, rozpowszechnianie, wykorzystywanie lub przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć, tekstów oraz wzorów prac bez mojej zgody jest zabronione.

Co mi w duszy gra...

h